Wracając do Gwiezdnych Wojen. To stało się! Tak jak przypuszczałem po obejrzeniu wszystkich sezonów Wojen klonów. Tak mnie ta produkcja wciągnęła że obejrzałem... Najpierw sobie powiedziałem że obejrzę "nową trylogię", to i obejrzałem. Serial lepszy, dużo bardziej żywiołowa jest w nim akcja, a kinowych filmach jest ona taka flegmatyczna. Oczywiście w nowej trylogii jest akacja żywsza niż w starej. Może to ze względu na lata w jakich była kręcona. A no tak!! Jak już obejrzałem nową trylogię to i obejrzałem starą. Najpierw sobie powiedziałem że tylko IV epizod. Tak tylko zobaczę jak to wygląda ;p i też poleciało. Nie powiem, bo miło się oglądało ale jakoś nie ma ona... po prostu tego czegoś.
Te małe futrzako-podobne misie, zamieszkujące jakiś księżyc, przy którym budowano nową gwiazdę śmierci z VI epizodu. Fajne były. Takie gremliny ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz